Od zupy do teatru?
Jak najbardziej, i takie rzeczy się u nas zdarzają!
„Zanim powstał pomysł na spektakl „Wojna w Niebie”, doszło do kilku ważnych spotkań w moim życiu. Między innymi było to spotkanie z osobami bezdomnymi na Zupie na Plantach w Krakowie. Podczas jednego z takich spotkań poznałam pierwsze osoby niesłyszące, które przyszły podzielić się zrobionymi przez siebie ciasteczkami z bezdomnymi. Porozmawiałam z nimi, oni mnie zaprosili na spotkanie do siebie, do Polskiego Związku Głuchych. Przez to zaczęłam poznawać kolejne osoby, które albo zajmują się osobami niesłyszącymi, albo same są niesłyszące. W tym samym czasie też miałam zajęcia z profesorem Krzysztofem Globiszem. Z profesorem pracowaliśmy właśnie na tekście „Wojny w niebie” i ta praca stała się dla mnie czymś bardzo ważnym – uwrażliwiła mnie na drugiego człowieka, na słowo, na wielowymiarowość słowa. Pokazała, że tak naprawdę to, co jest ważne, jest zapisane między słowami. Teatr może działać jako pewnego rodzaju terapia i wydaje mi się, że dla osób niesłyszących jest to miejsce, gdzie mogą pokazać, jak piękny jest ich język i ich świat. Bo język migowy, język gestu, ciała i emocji, to jest język, który jest bardzo teatralny i który w teatrze może zrobić bardzo dużo dobrych rzeczy.” – mówi Dominika, wolontariuszka Zupy na Plantach, o spektaklu, którego jest pomysłodawczynią i reżyserką.
Myśląc o osobach wykluczonych i zagrożonych wykluczeniem, nie ograniczamy się tylko do osób w kryzysie bezdomności. W ramach spotkań na Plantach mieliśmy okazję poznać także osoby niesłyszące, niedosłyszące i głuchoniewidome. Każde „przypadkowe” spotkanie okazuje się przynosić nieprawdopodobnie piękne owoce.
Premiera spektaklu „Wojna w niebie” miała miejsce 30 czerwca w Cricotece. Byliśmy tam i spektakl wywarł na nas ogromne wrażenie.